sobota, 16 marca 2013

Rozdział 3



Już kilka godzin siedziałam sama w pokoju rozmyślając o sytuacji w kurniku. Od tamtej chwili nie widziałam się z żadnym z domowników, nikt do mnie nie zajrzał, choćby po to, by powiedzieć jak bardzo się na mnie zawiedli, że nie powinnam tak postępować i że muszę przeprosić Harry’ego.
Im dłużej o tym myślałam, tym większe miałam wyrzuty sumienia. Tak naprawę, to ten chłopak nie zrobił mi nic takiego, za co miałabym go tak karać. Ba, nawet próbował być dla mnie miły, zagadywać i komplementować, a ja potraktowałam go jak śmiecia. Jestem okropna.
Od dłuższego czasu słyszałam jak mi burczy w brzuchu.  Ostatnim posiłkiem, jaki zjadłam były płatki z mlekiem na śniadanie. Nie mogłam dłużej się ukrywać w pokoju, kiedyś przecież będę musiała wyjść i cos zjeść.
Nie wiele myśląc wyszłam z sypialni i zeszłam schodami na dół, po drodze nie napotykając ani jednej żywej duszy. Dopiero w kuchni trafiłam na Bellę. Dziewczyna siedziała przy stole popijając sok i kreśląc imię HARRY w ogromnym serduszku w zeszycie. Nawet na mnie nie spojrzała, gdy weszłam do pomieszczenia.
-Co tam? – Rzuciłam niby od niechcenia, ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Nastolatka udawała całkowicie pochłoniętą rysowaniem. Podeszłam do zamrażalnika i wyjęłam z niego porcję truskawkowych lodów. Wiedziałam, że Bella kocha ten smak i zawsze na mnie krzyczy, kiedy jej go zabieram, więc chciałam ją tym trochę sprowokować. Usiadłam przy stole naprzeciwko niej i zaczęłam delektować się tym pysznym deserem. Gdy wzięłam pierwszą łyżeczkę lodów do ust na twarzy mojej siostry pojawił się delikatny grymas. Po kilku następnych łyżeczkach dziewczyna podniosła głowę i otworzyła usta jak by chciała coś powiedzieć, po czym je zamknęła i powróciła do rysowania serduszek. Wiedziałam, że jest na mnie wściekła za to, co zrobiłam Harry’emu  a nie za te lody. W końcu upokorzyłam jej idola.
Siedziałyśmy tak w ciszy jeszcze kilka minut, aż w końcu do kuchni weszła nasza mama. Ta też nie zwracała na mnie uwagi.
-Bella, idź się ubieraj. – Powiedziała kobieta, zabierając z blatu torebkę i klucze do samochodu.
-Jedziecie gdzieś? – Spytałam przyjaznym tonem, obserwując jak dziewczynka wybiega z kuchni i kieruję się w stronę jej pokoju.
-Do miasteczka. Harry za pół godziny ma zacząć pracę w sklepie z narzędziami u pana Marion’a. – Odpowiedziała głosem pozbawionym emocji nawet na mnie nie patrząc.
Zupełnie zapomniałam o tej wakacyjnej pracy Harry’ego.  Pan Marion to bardzo towarzyski, starszy pan, który uwielbia opowiadać o swoich młodzieńczych latach. Gwiazdor na pewno nie będzie się nudził w jego sklepie, zwłaszcza, gdy zaczyna się sezon żniw i wszyscy rolnicy z okolic będą potrzebować różnych drobnych sprzętów.
-Tata też jedzie? – Spytałam ciekawa.
-Tak. – odpowiedziała krótko. - Wracamy późnym wieczorem, bo musimy jeszcze zrobić małe zakupy. – Dodała i wyszła z kuchni nawet się nie żegnając, co znaczy, że ona także jest na mnie wielce obrażona.  Miałam już serdecznie dosyć tego Harry’ego. Przedtem moje relacje z rodzicami były bardzo dobre, nie kłóciliśmy się a wszystkie nieporozumienia załatwialiśmy podczas rozmowy, a teraz przyjechała ta „wielka gwiazda z One Direction” i wszystko psuje. Mama i Bella nie chcą się do mnie odzywać, a tata nawet nie pokazał mi się na oczy. Wiedziałam, że przyjazd tutaj tego gwiazdorka nie przyniesie niczego dobrego.
Od godziny siedziałam w salonie przed telewizorem. Bezmyślnie skakałam z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Wszędzie leciały tylko jakieś głupie telenowele i tanie show. Zrezygnowana przełączyłam na kanał muzyczny, gdzie właśnie leciała piosenka Christiny Aguilery –
Body. Zadowolona, że w końcu znalazłam coś w miarę normalnego zaczęłam cichutko śpiewać razem z blondynką. Gdy piosenka doszła do końca, na ekranie pojawiła się prezenterka programu, aby zapowiedzieć następny utwór.
-„A teraz czas na pierwsze miejsce na naszej dzisiejszej liście przebojów. Piątka tych chłopców poznała się na castingu do X Factor’a niespełna dwa lata temu, a dzisiaj podbijają cały świat swoim kolejnym wielkim hitem. One Direction i „Live while we're young ”. – Powiedziała uśmiechnięta prezenterka.
Zaciekawiona wyprostowałam się na fotelu i czekałam na rozpoczęcie teledysku, ponieważ nigdy wcześniej go nie widziałam.
Cały klip opowiadał głównie o dobrej zabawie na jakimś biwaku, przyjaźni i takie tam. W sumie to było nawet ciekawe. Chłopcy ładnie ubrani bawią się w dmuchanych kulach, basenie i jakimś jeziorku, jeżdżą samochodem i grają w piłkę. Piosenka w sumie też nie taka najgorsza. Spodziewałam się, że to będą smęty o nieszczęśliwej miłości, a tu proszę, wielkie zaskoczenie.
Przed telewizorem spędziłam jeszcze dobre pół godziny, aż w pewnym momencie usłyszałam warkot silnika. Czyżby rodzice wrócili wcześniej? Zaciekawiona wyszłam przed dom. Moim oczom ukazał się dobrze mi znany samochód.  Była to bardzo charakterystyczna furgonetka mojego przyjaciela.
Jeszcze pamiętam dzień, w którym go kupił. To było niespełna dwa lata temu. Matt chciał mieć wtedy własny samochód, ale jego ojciec nie chciał mu dać na niego pieniędzy. Chłopak wkurzył się i uznał, że znajdzie sobie pracę i sam sobie na niego zarobi. Przez półtora roku pracował w sklepie u pana Marion’a, tam gdzie aktualnie pracuje Harry. Gdy w końcu uzbierał wystarczającą sumę pieniędzy, poszedł na komis samochodowy w celu zakupienia wymarzonego auta, ale jego już nie było. Zdezorientowany chłopak pod namową sprzedawcy kupił starą i zniszczoną z wierzchu furgonetkę. Z silnikiem było wszystko w porządku, jedyną wadą tego samochodu był opłakany stan lakieru. Przez kilka dni chłopak siedział załamany myśląc, co zrobić z tak brzydkim atem, (bo sprzedawca nie chciał go z powrotem), aż w końcu wpadł na pomysł, kupił kilka specjalnych farb i wymalował starą furgonetkę w tęczę, motylki, kwiatki i różne inne wzory tworząc naprawdę ciekawy efekt.
 Kilka dni później takiego samochodu zazdrościli mu wszyscy młodzi ludzie z okolicznych wsi.
-Hej Oli! – Krzyknął Matt wysiadając z samochodu.
-Cześć. – Podbiegłam i przytuliłam się do mojego przyjaciela. – Dawno cię nie widziałam.
-Miałem kilka spraw do załatwienia. A tak po za tym, to muszę z tobą porozmawiać. – Powiedział wypuszczając mnie z objęć.
- Coś się stało? – Spytałam zaniepokojona.
- Nie, nic takiego. –Odpowiedział z uśmiechem. – Jedziemy do mnie? Mam wolną chatę całą noc, więc możemy siedzieć jak za dawnych czasów.
-Jestem za. –Powiedziałam zadowolona. – Nawet dobrze, ze jedziemy do ciebie, bo muszę sobie odpocząć od tego domu.
- Odpocząć? Dlaczego? -  spytał zdezorientowany.
-Opowiem ci po drodze. – Uśmiechnęłam się. – Za pięć minut będę gotowa.
Pobiegłam do pokoju, złapałam torbę i wrzuciłam do niej kosmetyczkę, ubrania na zmianę, telefon i portfel. Skoczyłam jeszcze do łazienki, umyłam zęby a szczoteczkę włożyłam do kosmetyczki. Ostatni raz spojrzałam w lustro i zbiegłam na dół. Wkuchni na stole zostawiłam mamie kartkę z informacją, że nocuję u Matt’a i wrócę rano. Zamknęłam drzwi na klucz i spokojnym krokiem podeszłam do mojego przyjaciela.
-Szybko. – Powiedział spoglądając na zegarek na nadgarstku.
-Się wie. – Uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu. Matt usiadł za kierownicą i wyjechaliśmy z podwórka.
-Miałaś mi coś opowiedzieć. – Przypomniał chłopak, gdy wjechaliśmy już na szosę.
-A tak. No więc, od pewnego czasu mieszka u nas niejaki Harry Styles z One Direction, kojarzysz? – spytałam.
-Słyszałem o nich kiedyś w radiu– Powiedział po chwili zastanowienia.
- No, to jeden z tych muzyków przyjechał do nas na wakacje, ponieważ jego rodzice uznali, że przez sławę bardzo się zmienił i powinien od niej trochę odpocząć, a moi rodzice oczywiście musieli się zgodzić… - Zaczęłam opowiadać
-A skąd twoi rodzice znają się z jego rodzicami? – Przerwał mi pytaniem.
-Jakoś kiedyś mój tata chodził do klasy z jego tatą czy coś, nie ważne. – Machnęłam ręką. – Ale ważne, że on u nas mieszka. No i już pierwszego dnia pobytu u nas obudziłam go z samego rana i zabrałam do kurnika.
-Do kurnika tak rano? – Wytrzeszczył na mnie oczy. – Ty wredoto, moja krew. – Dodał z dumnym uśmiechem na twarzy.
- No i kury zrobiły mu bardzo miłe powitanie i on się na mnie obraził a razem z nim cała moja rodzinka. Właśnie dlatego chcę uciekać jak najdalej z tamtego miejsca, przynajmniej na tą jedną noc. – Dokończyłam swoją opowieść.
- Już rozumiem. – Powiedział spokojnie. – Ale ja na twoim miejscu postąpiłbym tak samo, piąteczka! – Powiedział wyciągając do mnie rękę.
- Skup się na drodze. - Rzuciłam z udawaną kamienną miną.
- No nie daj się prosić. – Zrobił słodkie oczka.
-Nie. – Odpowiedziałam maskując uśmiech.
- Nie? Okej. –Powiedział z cwanym uśmieszkiem. Już wiedziałam, że ma jakiś głupi pomysł. Chłopak nagle nacisnął gaz tak, że wbiło mnie w fotel, a silnik ryczał jak oszalały. Samochód zaczął jechać slalomem omijając wszystkie paski na pustej drodze. Cholera, wiedział, że mam silną chorobę  lokomocyjną.
- Jeśli zaraz nie przestaniesz, zwymiotuję do twojego samochodu. – Ostrzegłam groźnie.
-Trudno. – Powiedział chłopak przechylając się razem z kierownicą w prawo i w lewo.
-Już dobra, dobra! Piąteczka! – Krzyknęłam wyciągając dłoń w jego stronę a drugą ręką zatykając usta. Dymny z siebie Matt przybił mi piątkę i powrócił do normalnej jazdy. Po drodze jeszcze wstąpiliśmy do sklepu robiąc małe zakupy na noc. Kupiliśmy popcorn, kilka paczek chipsów i soków. Reszta drogi minęła nam na luźnej rozmowie.
Dojechaliśmy do domu mojego przyjaciela, wyładowaliśmy nasze zakupy i  zmęczeni rzuciliśmy się na kanapę.
-Wiesz jak dawno nie robiliśmy sobie wspólnych zdjęć? – Spytałam po chwili odpoczynku.
- No już dawno dawano. – Odpowiedział schylając się po gitarę. Ja w tym czasie wyjęłam swój telefon, włączyłam aparat i zrobiłam nam piękną fotkę z rączki. Nam i jeszcze kawałkowi gitary, który załapał się w obiektywie.

-Piękną mam minę. – Powiedział sarkastycznie, po czym zabrał mi telefon i włożył do swojej kieszeni.
-Co chcesz żebym ci zaśpiewał? – Zapytał przyjaznym tonem.
- A co chcesz. – Odpowiedziałam niezdecydowana kładąc głowę na jago ramieniu.
Okej, mam pewien pomysł. – Powiedział słodko się uśmiechając.
Pierwsze szarpnięcia strun i chłopak zaczął śpiewać.[Włącz]
When the rain
Is blowing in your face
And the whole world
Is on your case
I could offer you
A warm embrace
To make you feel my love
Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.  Matt wiedział, że uwielbiam tą piosenkę, znał mnie na wylot. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w cudowny głos mojego najlepszego przyjaciela śpiewającego piosenkę, do której miałam szczególny sentyment.
I could make you happy
Make your dreams come true
Nothing that I wouldn't do
Go to the ends
Of the Earth for you
To make you feel my love
To make you feel my love
Mogłabym całą wieczność wsłuchiwać się w ten tekst. Miał w sobie coś magicznego, coś, czego nie dało się opisać słowami. Coś, co było zawarte gdzieś w głębi tego wykonania, przepełnionego bezgraniczną miłością tylko i wyłącznie do mnie.
Ostatnie szarpnięcia strun i piosenka dobiegła końca. Cały czar prysł jak za odjęciem czarodziejskiej różdżki. Nie mogłam pozwolić by to wszystko minęło, nie teraz. Przeczołgałam się pod lewą ręką mojego przyjaciela tak, że siedziałam pomiędzy nim a gitarą. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i w skupieniu wsłuchiwałam się w bicie jego serca i nierównomierny oddech. Matt odłożył instrument na podłogę i zamknął mnie w swoich objęciach. Poczułam się tak bezpiecznie, jak jeszcze nigdy. Ani ja, ani on nie byliśmy skrępowani tą chwilą. Siedzieliśmy wtuleni w siebie już dobrą godzinę. Żadne z nas się nie odzywało, po prostu cieszyliśmy się sobą. JA I ON. Dwójka najlepszych przyjaciół. Tego mi właśnie brakowało.

____________________________________________________
I jak, podoba się? ; )) 
Komentujcie, bardzo mi na tym zależy. ; )


5 komentarzy:

  1. Świetny i ty naprawde dopiero zaczynasz swoją przygode z pisaniem? Nie wieże. Wrazając do rozdziału świetny, świetny, świetny, kurde ale się porobiło z rodzinką Olivi, mam nadzieje że to tylko przejsciowe. Już nie moge doczekać się nowego rozdziału, bo pieszesz nie ziemsko. Pozdro i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz cudownie. Szkoda tylko, ze tak rzadko dodajesz rozdziały ;c
    No to się rodzinka obraziła. Trochę żal ;) ale oczywiście super to ujęłaś. Nie mogę się doczekać, aż między Oli a Harrym zacznie się coś dziać. I myślę, że Matt czuje do dziewczyny coś więcej niż tylko przyjacielską miłość. Ciekawie ciekawie ;)
    Tak przy okazji, zapraszam do mnie: my-infection-of-onedirection.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Na pierwszy rzut oka widać, że masz talent i cechujesz się wielką pasją. Będę zaglądać tu zdecydowanie częściej ;)
    Zapraszam również do siebie
    + dodaję do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. łał świetny blog, a najlepsza ta akcja z harrym:-)) szkoda że rodzinka zrobiła focha, ale mimo to chce więcej takich akcji:-P i oczywiście z wielką niecierpliwością czekam na nn<33

    OdpowiedzUsuń
  5. 59 yr old Help Desk Operator Taddeusz Hucks, hailing from Brandon enjoys watching movies like "Low Down Dirty Shame, A" and Sculling. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a MX-6. kliknij

    OdpowiedzUsuń