~~Dryń dryń!!~~
Ze snu wyrywał mnie głos budzika. Spojrzałam na zegarek,
była 5:30. Zaspana przekręciłam się na drugi bok. Nie chciało mi się wstawać,
ale pierwszego dnia pobytu Harrego Stylesa w naszym domu, miałam zamiar pokazać
tej wielkiej gwieździe jak wygląda życie na wsi. Ta myśl od razu poprawiła mi
humor. Wyskoczyłam z łóżka i odsłoniłam rolety. Za oknem właśnie wschodziło
słońce, a na niebie nie było widać ani jednej chmurki. Zapowiadała się piękna
pogoda. Otworzyłam okno i zaciągnęłam się chłodnym, rześkim powietrzem. Do
moich uszu dobiegły już pierwsze piania kogutów budząc Hagg Wood do życia.
-Przygotujcie się
moje małe, zaraz zapoznam was z prawdziwą gwiazdą. –Powiedziałam cichutko
ostrzegając kurczaki.
Pobiegłam do łazienki, załatwiłam poranną toaletę i na
paluszkach wróciłam do pokoju. Szybciutko ubrałam się, starannie dobierając
strój typowej wieśniaczki: za duża czerwona koszula w kratkę mojego taty (którą kiedyś pożyczyłam do szkolnego
przedstawienia i zapomniałam oddać), dżinsowe ogrodniczki zwężane u dołu i do
tego zwykłe trampki z wyższym stanem. Włosy związałam w dwa warkocze,
zostawiając grzywkę luzem. Jeszcze tylko zrobiłam delikatny makijaż, żeby ukryć
niewyspanie. Ostatnie zerknięcie w
lustro, to, co zobaczyłam wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy. Wyglądałam zupełnie tak, jak to sobie
zaplanowałam.
Nie tracąc czasu poszłam do gościnnego pokoju. Cichutko otworzyłam
drzwi i weszłam do pomieszczenia gdzie spał gwiazdor.
- Hej Harry, pora wstawać. –zaczęłam budzić chłopaka, a ten
tylko przekręcił się na drugi bok –
Pobudka! –Krzyknęłam mu prosto do ucha, po czym podeszłam do okna i teatralnym
ruchem odsłoniłam firanki.
- O co chodzi? – spytał zaspany zasłaniając oczy ręką.
- Wstajesz, ubierasz się i za dziesięć minut widzimy się w
kuchni. –Powiedziałam złośliwie się uśmiechając.
- Jest 5:50,
dziewczyno oszalałaś? – odpowiedział, patrząc w telefon.
-Nie chłopaku, nie oszalałam – rzuciłam otwierając okno i
wpuszczając do pokoju chłodne powietrze
– wstawaj.
-Nigdzie nie idę. – odpowiedział przewracając się na drugi
bok.
-Idziesz, idziesz. – uśmiechnęłam się szyderczo i sprawnym
ruchem ściągnęłam z niego kołdrę, odsłaniając Harrego w krótkich spodenkach.
- Nienawidzisz mnie, prawda? – zapytał zrezygnowany.
-Dziesięć
minut. – odpowiedziałam z uśmiechem i wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni,
wsypałam sobie płatki do buzi i popiłam mlekiem prosto z opakowania. Nienawidzę
jeść w ten sposób, ale nie miałam czasu, żeby przygotować sobie czegoś porządnego
do jedzenia. Przełknęłam ostatnią porcję mojego śniadania i spojrzałam na
zegarek, była 6, więc Harry zaraz powinien się pojawić. Siadłam przy stole i
zaczęłam cichutko nucić moją ulubioną piosenkę Give Me Love – Ed’a Sheeran’a.
-Ładnie śpiewasz. – Usłyszałam za
plecami głos chłopaka, nawet nie zauważyłam, kiedy przyszedł.
-Trzy minuty spóźnienia –
powiedziałam zawstydzona czując, jak moje policzki płoną.
-Przepraszam panie generale –
Odpowiedział i zasalutował jak żołnierz . – A tak poza tym, ładny strój. – Dodał
dziwnie się uśmiechając.
- Praktyczny – odpowiedziałam. – Za
to twój chyba nie bardzo – dodałam spoglądając na jego jasną, przyległą
koszulkę i rurki. – Jesteś na wsi, a nie na pokazie mody.
-Dobra, dobra. A co na śniadanie? –
spytał rozglądając się po kuchni.
- Masz – Powiedziałam wręczając mu
płatki i mleko.
-A jakaś miska? – Spojrzał się na
mnie głupkowato.
- Daj. – Powiedziałam szyderczo
nasypując sobie płatków do buzi i popijając mlekiem prosto z opakowania, prezentując
Harremu jak to się je.
-Mam pić z jednego kartonu co ty, to
tak jakbym się z tobą całował. –
Powiedział z szerokim uśmiechem i dziwnie poruszając brwiami, po czym wziął
duży łyk mleka. Czułam jak moje policzki robią się purpurowe. Odwróciłam się
plecami do chłopaka i zaczęłam udawać, że szukam czegoś w szufladzie ze
sztućcami, żeby nie widział jak na mnie działa.
-Już się najadłem – Powiedział
wyrzucając pusty karton po mleku do kosza na śmieci.
- Ok, więc chodź, czeka cię dziś
dużo pracy. – Rzuciłam wychodząc z kuchni i kierując się w stronę drzwi
wejściowych.
-Jestem gotowy na każde zadanie. –
Powiedział twardo Harry, na co ja się tylko kpiąco uśmiechnęłam.
Wyszliśmy na dwór i skierowaliśmy
się w stronę kurnika. Po drodze jeszcze tylko wzięłam dość duży, wiklinowy
koszyk. Otworzyłam drzwi do pomieszczenia gdzie mieszkały kury i słodko
uśmiechnęłam się do Harrego, który próbował ukryć swoje zdziwienie.
- No, jesteśmy przy domku dla
jajorobków, i co teraz? - -spytał Harry.
-Jajorobków? – Nie wytrzymałam i
wybuchłam dzikim śmiechem. – To są kury geniuszu. – dodałam próbując złapać
trochę powietrza.
- Nie to są jajorobki. – Powiedział
chłopak, krzyżując ręce na piersiach i robiąc minę małego, obrażonego
chłopczyka.
-Dobra dobra, niech ci będzie. – Rzuciłam
próbując opanować kolejny napad śmiechu. – A więc, twoim dzisiejszym zadaniem
jest zebranie jak największej ilości jajek. – Powiedziałam robiąc poważną minę
i wręczając Harremu wiklinowy koszyk.
-Żartujesz sobie, prawda? – Prawie
krzyknął. – Miałem wstać o szóstej rano tylko po to, żeby pozbierać jakieś
głupie jajka?! Nie mogę tego zrobić później?
-Jak już wstałeś to zrobisz to
teraz. – Odpowiedziałam ze słodkim uśmiechem. Z doświadczenia wiedziałam, że
nie powinno się zbierać jajek o tak wczesnej porze, zwłaszcza, gdy kury są
jeszcze w kurniku, ponieważ trzeba je wtedy przeganiać i mogą stać się
agresywne. – No już, mówiłeś, że jesteś gotowy na każde zadanie. – Uśmiechnęłam
się cwaniacko. Chłopak podniósł głowę do góry robiąc minę typu: „co to dla
mnie?” i wszedł do środka.
-Tylko uważaj na tego wielkiego
koguta! – Krzyknęłam za nim ostrzegawczo, po czym oparłam się o drzwi i z
założonymi rękami czekałam na rozpoczęcie przedstawienia.
Harry niepewnie stąpał po podłodze w
kurniku uważając, by nie wdepnąć w tak zwane „miny”, których było pełno.
Podszedł do pierwszej z kur i ostrożnie zbliżył do niej rękę. Wystraszone
zwierze błądziło wzrokiem po całym pomieszczeniu szukając jakiegokolwiek
ratunku. Dłoń chłopaka zbliżała się coraz bliżej do główki stworzonka, aż w
końcu delikatnie ją musnęła. Harry coraz pewniej głaskał kurę aż w końcu
spróbował ją podnieść, aby dostać się do jajek, na co spanikowane zwierzę rozłożyło
skrzydła i zaczęło dziwnie podskakiwać próbując odstraszyć przeciwnika. Widząc
to kogut-przywódca stanął w obronie jednej z jego podopiecznych i wskoczył
Harremu prosto na jego perfekcyjnie ułożone włosy. Do tej „bójki” dołączyło się
jeszcze kilka kur, które dziobały chłopaka po nogach. Zdezorientowany muzyk biegał po całym kurniku,
jak głupi wymachując rękami i krzycząc z przerażenia. Widząc tą sytuację nie
mogłam opanować śmiechu. Zgięłam się w pół i śmiałam się na całe gardło. W
pewnym momencie Harry wziął zamach i koszykiem wiklinowym uderzył siedzącego mu
na plecach koguta. Zwierzę spadło na podłogę i próbowało się podnieść.
Zdezorientowane kury gapiły się na poszkodowanego, a chłopak wykorzystując
chwilę nieuwagi swoich przeciwników najzwyczajniej w świecie wybiegł z kurnika.
Oparł się o kolana i wziął kilka głębszych oddechów. Był cały upaprany, we włosach
miał kawałki piór a jego wcześniej idealnie do pasowana koszulka była
podziurawiona i brudna. Po chwili chłopak wyprostował się i spojrzał na mnie
śmiertelnym wzrokiem. Mój śmiech nagle się ulotnił a zamiast niego przyszedł
strach. Wściekły gwiazdor zacisnął pięści i patrząc mi w oczy zaczął się do
mnie zbliżać. Serce waliło mi jak młotem, a oddech stał się krótki i płytki. Moje
nogi jakby wrosły w ziemię nie pozwalając mi zrobić choćby najmniejszego kroku.
Stałam jak sparaliżowana obserwując zbliżającego się chłopaka. Stanął
naprzeciwko mnie tak blisko, że nasze twarze dzieliły centymetry. Przybliżył
swoje usta do mojego ucha i przez zaciśnięte zęby wysyczał „zapłacisz mi za to”.
Jeszcze chwilę patrzył mi w oczy, w których widziałam tylko gniew, po czym
odwrócił się na pięcie i szybkim krokiem poszedł w stronę domu. Przy drzwiach
minął moją rodzinę ubraną w szlafroki i oglądającą całą tą scenkę. Zapewne
obudziły ich wrzaski chłopaka. Mama i Bella pobiegły za Harrym, a tata
posyłając mi groźne spojrzenie wszedł do domu.
_____________________________________________________________
I jak podoba się? ;D
Jeśli tak to dobrze, jeśli nie to powiedzcie to się poprawię ; ))
Komentujcie, bardzo mi na tym zależy ; >
_____________________________________________________________
I jak podoba się? ;D
Jeśli tak to dobrze, jeśli nie to powiedzcie to się poprawię ; ))
Komentujcie, bardzo mi na tym zależy ; >
biedny Hazza :D Oli ma teraz przewalonee : rozdział swietny ! Parisss ♥
OdpowiedzUsuńFantastyczny :D Czekam na kolejny rodział! :)
OdpowiedzUsuńSuper, super, super! Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny i mam nadzieje że pojawi eię szybko. Biedny Hazza i mam nadzieje że Oli nie bendzie miała za wielkiej pogadanki z rodzicami
OdpowiedzUsuńPS. zapreszam do mnie